masarz maurii session
  ars amandi
 
„Sztuka umierania”

Czym właściwie było „ars moriendi” ? Samo „ars” w
starożytności oznaczało „sztukę”, pojęcie to rozumiane było
jako zbiór przepisów, zasad z danej dziedziny wiedzy. „Sztuka”
przez Rzymian i Greków pojmowana była jako działanie twórcze
wykonywane zgodnie z określonymi regułami. Starożytne znaczenie
„ars” zachowało się także w średniowieczu, przykładem mogą tu
być; „artes preadicandi” (sztuki głoszenia kazań), „artes
dictandi” (sztuki dyktowania), „artes versificandi” (sztuki pisania
wierszy), a także takie jak „ars venandi cum avibus” (sztuka
polowania z ptakami). Każda z wyżej wymienionych dziedzin opisana była
w formie przepisów, aby łatwo i sprawnie pobierać z niej nauki. Co za
tym idzie „ars moriendi” były podręcznikami wskazującymi
najwłaściwszy sposób umierania tzw. dobrym umieraniem (bene moriendi).
Tylko od subiektywnego spojrzenia autora zależało w jaki sposób to
dobre umieranie ma wyglądać. Czas pisania i światopoglądy jednak
nieznacznie wpłynęły na zawartość głównych treści tych utworach,
gdyż w większości dzieł autorzy kierowali się tymi samymi zasadami.
[1]

W starożytności, Seneka pisał w liście do Lucjusza;

„Zanim nadeszła starość, zależało mi, by dobrze żyć ; w
starości dbam o to, by dobrze umrzeć. A wszak dobrze umrzeć – to
chętnie umrzeć. Staraj się i ty, by nigdy nic nie czynić wbrew woli.
Co w stosunku do sprzeciwiającego się nastąpi pod przymusem, to dla
chcącego traci swój przymusowy charakter.” [2]

Autor podkreśla, że przez cały swój byt starał się żyć dobrze,
natomiast w momencie starości myśli, aby dobrze umrzeć. Dobrą
śmierć miało mu zagwarantować przyjęcie godnie i bez strachu chwili
śmierci. W kontynuacji listu pisze;

„ Wcześniej się umrze, czy później - na tym bynajmniej nie zależy;
chodzi o to, czy się umrze dobrze, czy źle. Dobrze umrzeć zaś – to
uniknąć niebezpieczeństwa złego życia.” [3]

Chwila śmierci jest nieunikniona, nadejdzie tak czy inaczej, prędzej
czy później. Czeka ona każdego, jedyne co jest niepewne to sposób w
jaki można odejść z tego świata. Aby przygotować się do tej ważnej
chwili i nie bać się jej, należy w swoim życiu postępować dobrze i
unikać złego. Istnieje tu nierozerwalna współzależność „dobrego
życia” i „dobrej śmierci”, a także „złego życia” i
„złej śmierci”.

Chrześcijanie zaczęli pisać rozważania na temat śmierci już w III
w. Nie były to jednak dosłownie „sztuki umierania”, ale traktaty
teologiczne o zagadnieniach dogmatycznych, niekiedy z receptą na
„dobrą śmierć”. Jednym z pierwszych autorów tego typu utworów
był św. Cyprian, biskup Kartaginy. W latach 252-253 w mieście tym
wybuchła epidemia morowego powietrza. Traktat „De mortalitate”
powstał w celu udzielenia wsparcia duchowego i pocieszenia ludzi
cierpiących z powodu zarazy. Autor tłumaczył im, iż nie powinni bać
się śmierci, gdyż ona doprowadzi ich do Królestwa Bożego. Czekać
ich tam miało wieczne szczęście, natomiast na ziemi żyli by we łzach
i rozpaczy. Uważał, że cierpienie jest próbą, a śmierć
wybawieniem. Traktat ten powstał jako utwór okolicznościowy. Nie
zawierał w sobie wskazówek odnoszących się do postępowania w chwili
śmierci.

W przedziale od III do XV wieku powstało wiele dzieł, które swą
treścią coraz bardziej zbliżały się do późniejszych „ars
moriendi”. Na uwagę zasługuje „ Admonitio morienti et de paccatis
suis nimium formidauti” św. Anzelma z Canterbury. Traktat zawiera
pytania i odpowiedzi. Pytania skierowane były do chorego, który miał
na nie odpowiedzieć. Autor chciał wzbudzić w umierającym żal za
grzechy i chęć poprawy. Poucza, iż zbawienie można zawdzięczać
jedynie śmierci Jezusa na krzyżu. Zaleca odpowiednie modlitwy jakie
powinien odmówić umierający, a także psalmy jakie miał odmówić
kapłan. Na końcu swojego dzieła, dla wszystkich tych, którzy chcą
osiągnąć życie wieczne podaje tematy do rozważania. Wymienia tu
między innymi; krótkość życia, niestałość rzeczy, nagrody dla
sprawiedliwych, a kary dla grzeszników. Jak widać ten utwór jest
jednym ze wzorców na podstawie którego powstały prawowite „sztuki
umierania”.

W miejscu tym należy przejść do właściwych traktatów „ars
moriendi”. Omówimy dwa z nich, które dały początek rozwojowi tego
gatunku. Pierwszym z nich jest traktat wybitnego teologa i kanclerza
uniwersytetu paryskiego, Jana Gersona. Nosi on nazwę „Opusculum
triparitium de praeceptis dekalogi, de confessione et de arte
moriendi”(ok. 1408). Traktat składa się z czterech części. W
pierwszej autor napomina chorego do podjęcia odpowiedniej postawy wobec
Boga. Poucza, aby mądrze wykorzystać krótkie życie, gdyż odpowiednio
przeżyte może zbliżyć nas do Królestwa Bożego. Zachęca do
cierpliwego znoszenia cierpienia w chorobie, gdyż może to być kara za
popełnione grzechy. Poza tym radził, aby modlić się i prosić
obecnych także o modlitwy w imieniu chorego.

Druga część skierowana była nie do chorego, lecz wyraźnie do
umierającego. Był to spis pytań zadawanych konającemu oraz
odpowiedzi. Pytania powinien zadawać ktoś towarzyszący choremu.
Dotyczyły one kwestii wiary, wyznania grzechów, skruchy, przebaczenia
bliźnim i wynagrodzenia krzywd.

Część trzecia udziela wskazówek jakie modlitwy należy odmówić w
którym momencie. Były to modlitwy skierowane do Trójcy Świętej
,świętych patronów, aniołów w tym ważną rolę odgrywała modlitwa
do Anioła Stróża.

Ostatnia, czwarta część zwracała się do osób prze bywających z
konającym. Dawała ona wskazówki odnośnie przygotowania chorego do
odejścia w zaświaty. Część ta nawiązuje do części drugiej. Na
podstawie uzyskanych odpowiedzi z pytań wskazuje jak odpowiednio
postępować z umierającym tzn. czy jest gotowy aby przyjąć Sakramenty
Święte, czy udzielił wystarczających odpowiedzi itp. Radziła, aby
nie łudzić chorego, że wyzdrowieje ani nie wspominać o dobytku jaki
zostawi na tym świecie, gdyż to może pogorszyć jego stan

 

zarówno duchowy jak i fizyczny. Autor podkreśla natomiast wagę zdrowej
duszy, gdyż to ona często jest powodem choroby. [4]

Autorem drugiego traktatu „ars moriendi” opisanego w całkiem inny
sposób jest Mateusz z Krakowa, sławny teolog i filozof, reformator
Akademii Krakowskiej oraz rektor uniwersytetu w Heidelbergu. Przypisuje
mu się dzieło noszące tytuł „Ars moriendi ex variis scripturarum
sententiis collecta cum figuris ad resistendum in mortis asgone diablice
sugestioni valens cuilibet christifideli utilis multum necessaria „ (
sztuka umierania zebrana z różnej treści pism, z rycinami, do odparcia
diabelskiej pokusy przy śmierci każdemu chrześcijaninowi wielce
przydatna, a często niezbędna, ok. 1408- 1410). Dzieło owe zawiera
opis walki dwóch sił, dobrej i złej, jakimi są niebo i piekło o
duszę umierającego. We wstępie tego traktatu pojawiają się dwie
ilustracje. Pierwsza przedstawia wnętrze kościoła, przed
konfesjonałem ustawieni kolejno ludzie czekają na spowiedź. Każdej
osobie towarzyszy anioł i diabeł. Jest to typowy obraz spowiedzi.
Wydarzenie to nie ma bezpośrednio związku z „asr moriendi”, gdyż
osoby przystępujące do spowiedzi nie są chore i nie leżą w łóżku.
Jednak sakrament spowiedzi ma duże znaczenie, jest podkreślany jako
jeden z głównych warunków do osiągnięcia zbawienia. [il.1].
Ilustracja druga przedstawia przyjęcie komunii przez umierającego. Nie
budzi to żadnych wątpliwości ponieważ przedstawione są na niej
podstawowe naczynia potrzebne do sakramentu pokuty, takie jak patena,
Hostia, i puszka z komunikantami [il.2]. Na samym początku Mateusz z
Krakowa stwierdza, iż człowiek umierający jest bardzo podatny na
pokusy na jakie wystawia go szatan chcący posiąść jego
nieśmiertelną duszę. W walce ze złymi mocami ma pomóc umierającemu
„ sztuka umierania”. Autor korzystając z traktatu Gersona, objaśnia
w jaki sposób przygotować konającego do przyjęcia Sakramentów
Świętych. W głównej części zajmuje się zaś szerszym opisem pokus
jakie doświadcza człowiek umierający. Według autora jest tych pokus
pięć, każdej z nich odpowiada specjalne pouczenie anielskie, które ma
wyrwać kuszonego z sideł diabła. Chcąc uchronić każdego przed tymi
pokusami Mateusz poleca do przeczytania swoją książkę, tym bardziej,
że jest ona przystępna także dla osób niemiejących czytać ( co w
średniowieczu zdarzało się często) ponieważ każde kuszenie jak i
dobre pouczenie jest opatrzone osobną ilustracją przedstawiającą
dokładnie całą sytuację.[5]

„ Lecz aby dla wszystkich treść ta była pożyteczna i aby od jej
rozpatrywania nikt nie został wyłączony, ale by stąd nauczył się
zbawiennie umierać, ukazuje się oczom wszystkim ,

zarówno w formie pisanej, tak bardzo pomocnej uczonemu, jak i w postaci
wizerunków służących na równi człowiekowi świeckiemu i
uczonemu.”[6]

ilustracje te miały być pomocne osobom nie tylko nie umiejącym
czytać, ale i osobom wykształconym w celu pobudzenia głębiej
wyobraźni o walce aniołów z diabłami.

Przejdźmy zatem do pierwszego kuszenia. Jest to kuszenie w sprawach
wiary [il.3]. Szatan wmawia choremu, iż piekło nie istnieje, więc nie
musi się on niczego obawiać, tym bardziej, że nikt do tej pory tak
naprawdę nie sprawdził co dzieje się z człowiekiem po śmierci. We
właściwym momencie zjawia się anioł, który przywraca wątpiącemu
wiarę i dowodzi, że szatan jest kłamcą [il.4]. Objaśnia jak duże
znaczenie w zbawieniu ma wiara, opierając się na przykładach ludzi
mocno wierzących. Na końcu każdego pouczenia, anioł podaje zasady
postępowania w momencie określonego kuszenia. W tym wypadku radzi aby
chory rozmyślał o konieczności wiary dla zbawienia.

Druga pokusa ma doprowadzić umierającego do rozpaczy [il.5]. Diabeł
wypomina mu wszystkie grzechy. Posługując się fragmentami z Pisma
Świętego chce udowodnić mu, że nie ma już szans na zbawienie i
odpuszczenie grzechów. Anioł ratuje sytuację, podaje przykłady
grzeszników, którzy nawrócili się i szczerze żałując za grzechy
uzyskali przebaczenie [il.6]. Choremu powraca nadzieja i zaczyna gorliwie
żałować swych grzechów. Przy tej pokusie zaleca się aby nigdy nie
tracić nadziei, gdyż zwątpienie jest grzechem jednym z najbardziej
godnych potępienia.

Zniecierpliwienie jest tematem trzeciego kuszenia [il. 7]. Szatan stara
się je wywołać wmawiając choremu, że cierpi choć na to nie
zasłużył, a wszystkie obecne osoby zamiast mu współczuć czekają na
spadek, który pozostawi po sobie w momencie śmierci. Po raz kolejny
pojawia się z pomocą anioł. W pouczeniu o cierpliwości, tłumaczy
umierającemu, iż cierpienie jest dziełem szatana, który chce go
zgubić i przejąć panowanie nad jego duszą [il.8]. Objaśnia, że
cierpienie i choroba mają zbliżyć go do Boga, a także być
zadośćuczynieniem za popełnione grzechy. Jako przykład podaje
Chrystusa, który cierpiał niewyobrażalnie za odkupienie ludzkich
grzechów. W takiej sytuacji chory powinien wnikliwie rozważać nad
stanem, który niepokoi go a tym samym odsuwa od Boga. Musi uświadomić
sobie jednocześnie jakie korzyści przyniesie mu cierpliwość.

Szatan jest już zniecierpliwiony nieudanymi próbami pozyskania duszy.
Tym razem postanawia zgubić chorego poprzez jego własną pychę [il.
9]. Podkreśla wytrwałość i

dzielność chorego w walce z pokusami, które zapewnią mu miejsce w
Królestwie Bożym. Wzbudza w nim przez to samouwielbienie i wywyższanie
się nad innymi. Wręcza mu nawet koronę, która symbolizuje chwałę i
wyróżnienie w niebie. Anioł napomina chorego przeciwko pysze poprzez
przypomnienie, że człowiek nic by nie osiągnął gdyby nie Bóg
[il.10]. Za pomocą przykładu Lucyfera, który przez pychę został
stracony do piekła, obrazuje jakim jest ona złem i grzechem. Zgodnie z
radą anioła pychę można zwalczyć upokorzeniem wywołanym myślami o
własnych grzechach.

W ostatnim, piątym kuszeniu diabeł chce wzbudzić w umierającym
chciwość [il.11] . Za pomocą mocy diabelskiej ukazuje choremu jego
majątek zgromadzony w ciągu całego życia, a także najbliższych mu
ludzi. Rodzinę i dobytek będzie musiał pozostawić na ziemi wraz z
chwilą śmierci, co jest bardzo ciężkie dla umierającego. Jeśli
szatan odciągnie myśli chorego od spraw duszy i zbawienia, ciężko
jest ponownie skierować je w tym kierunku. Znowu jednak przybywa anioł
i napomina przeciw chciwości [il.12]. Odciąga myśli kuszonego i
kieruje je ku ubóstwie. Przypomina, że Jezus mimo tego, iż jest synem
Boga żył skromnie, a umierając na krzyżu dobrowolnie w imię
zbawienia ludzkości pozostawił swoją ziemską rodzinę i przyjaciół
choć bardzo ich kochał. Anioł zaleca bezgranicznie zaufać Bogu i
oddać mu się całym swym sercem, w zamian zaś Bóg ofiaruje bogactwa
wieczne. W chwili kuszenia w sprawie chciwości należy rozważać także
nad dwoma przeciwieństwami jakimi są umiłowanie rzeczy materialnych ,
które staje na drodze do królestwa niebiańskiego., a dobrowolnym
ubóstwem, które przybliża do Boga.

Na piątej pokusie kończy się pojedynek między szatanem, a aniołem.
Autor w dalszej części swojego „ars moreindi” powraca do dzielenia
się uwagami na temat przygotowania chorego do przejścia na drugą
stronę. We wstępie skupił się na opisie udzielania sakramentów,
natomiast w tym momencie książki zaleca odpowiednie modlitwy (znowu
korzystając z traktatu Gersona ). Wymienia modlitwy do Matki Boskiej,
Anioła Stróża, do apostołów, męczenników oraz świętych (w
szczególności tych najbardziej czczonych przez umierającego) Podczas
tych modlitw obecni przy chorym powinni mu pokazać wizerunek osób
świętych do których skierowana była modlitwa, obraz Matki Boskiej
oraz krucyfiks. W następnej kolejności autor podaje wiersz „
Dirupisti, Domine, vincula mea, tibi sacrificabo hostiam laudis”
(Potargałeś, Panie, peta moje, tobie składał będę ofiarę chwały
– Psalm 115), który wedle niektórych powtórzony trzy razy, odpuszcza
człowiekowi grzechy, ale tylko w przypadku, gdy umierający szczerze
wyznał je przed śmiercią. Jeśli chory stracił głos, modlitwy
powinny być mu głośno czytane przez z obecnych. Radzi, też aby
umierającemu w

tej ciężkiej chwili jaką jest śmierć, towarzyszyła zaufana osoba,
która pomagała by mu w chwili agonii.

Dzieło Mateusza z Krakowa zamykają dwie ryciny. Pierwsza przedstawia
śmierć człowieka, który na poprzednich ilustracjach zmagał się z
pokusami diabelskimi [il.13]. Teraz leży on dalej na łożu jednak ma
zamknięte oczy, a w rękach ma zapaloną gromnicę. Świadczy to
niewątpliwie o jego śmierci. Rozstrzygnęła się walka o duszę
zmarłego. Trzyma ją jeden z aniołów. Diabły natomiast rozpaczają
nie mogąc pogodzić się z porażką. Rycina druga, przedstawia Sąd
Ostateczny [il. 14]. Nie jest to typowa ilustracja z dziedziny „ars
moriendi”, gdyż nie przedstawia chorego w łóżku. Pokazuje ona
jednak, czy osoba umierająca dostosowała się do wskazówek „sztuki
umierania”, czy tez nie.[7]

Powyżej przedstawione traktaty dały początek całej odmianie
gatunkowej z dziedziny „sztuki umierania”. Stały się niewątpliwie
wzorcem, z którego składniki do swych dzieł czerpali inni pisarze.
Traktaty są bardzo do siebie podobne, jednak różnią się znacznie pod
względem formy literackiej. Dziełko Gersona ma formę podręcznika
dydaktyczno- religijnego, natomiast Mateusza z Krakowa jest częściowo
sfabularyzowane i związane z motywem „psychomachii”. Traktaty te
zyskały w swoim czasie duży rozgłos o czym świadczy to, iż
rozpowszechniano je licznie w postaci rękopisów, a także później
poprzez druk.





[1] M. Włodarski, Ars moriendi, s.18

[2] Cyt. za; M. Włodarski, Ars moriendi, s. 18 [z]; L.A. Seneka, Listy
moralne do Lucjusza
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (6 wejścia) tutaj!  
 
 ( 1 / 5 ) 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja